Sprawa o gwałt czy seksualne wykorzystanie

czwartek, 31 października 2024

« powrót do spisu

Specjalizacja prawa karnego, w tym sprawy o gwałt czy np. seksualne wykorzystanie niepoczytalności lub bezradności - Kodeks karny – na przykładzie batalii sądowe, na podstawie pomówienia, itd. wersja od: 1 lipca 2024 r. do: 12 lutego 2025 r.


art. 198. [Seksualne wykorzystanie niepoczytalności lub bezradności]
Kto, wykorzystując bezradność innej osoby lub wynikający z upośledzenia umysłowego lub choroby psychicznej brak zdolności tej osoby do rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem, doprowadza ją do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.


Sygn. akt V K 71/1x

Słów kilka z UZASADNIENIE
(…)

Sąd zważył, co następuje:

Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, jak i kiedy poznał, wymianę wiadomości, o umówieniu na (…). Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego i uczynił je podstawą dokonywani ustaleń faktycznych, nie znajdując wystarczających dowodów przeciwnych. W sprawie brak jest dowodów o charakterze obiektywnym – nie stwierdzono obecności środków psychoaktywnych na szklankach, brak jest stwierdzenia takich środków lub ilości alkoholu w organizmie pokrzywdzonej, przebieg zdarzenia nie obejmował charakterystycznego użycia przemocy – na ciele stwierdzono jedynie obrażenia, które mogły powstać podczas zwykłego odbycia stosunku, ewentualnie – co w zasadzie potwierdza pokrzywdzona, np. przy upadku, bez związku z seksem. Zeznania przywołanych świadków, za wyjątkiem zeznań pokrzywdzonej, nie dotyczą bezpośrednio zdarzenia, nie budzą wątpliwości co do wiarygodności, lecz obejmują informacje własne świadków lub uzyskane od pokrzywdzonej, które mogą służyć ewentualnie ustaleniom okoliczności towarzyszących i stanowić materiał do weryfikacji zeznań pokrzywdzonej. Zeznania pokrzywdzonej stanowią z istoty czynu jedyny bezpośredni dowód dotyczący czynu i z tej przyczyny podlegać muszą szczególnie ostrożnej ocenie, w sytuacji, gdy relacja drugiego uczestnika, jest z nimi sprzeczna. Dokonując tej oceny zważyć należy, że Sąd dysponuje nie tylko relacją złożoną podczas przesłuchania przed Sądem, ale także relacjami pokrzywdzonej poza tymi zeznaniami. Osobom bliskim pokrzywdzona powiedziała jedynie, że stosunek, potwierdzony podczas oględzin lekarskich, odbył się bez jej zgody, nie opowiadała całości zdarzenia. Sąd dysponuje jednak także zeznaniami złożonymi bezpośrednio po zdarzeniu. Pokrzywdzona nie powinna zostać przesłuchana, a przynajmniej nie tak dokładnie – relacja ta jednak została złożona w procesowy sposób. I jest odmienna od tej złożonej później w bardzo istotnej kwestii – czy pokrzywdzona została pozbawiona dostępu do telefonu, jak zeznała podczas przesłuchania przed Sądem, czy też po prostu ten telefon odłożyła i nie odbierała – jak wskazała pierwotnie podczas przesłuchania (k.4-5). Zapis tej kwestii jest pełen – nie jest to po prostu skrótowe przedstawienie tej informacji, które mogłoby być uznane za zarysowanie, później rozwinięte podczas kolejnego przesłuchania. A zmienia zasadniczo wymowę warunków spotkania. Ponadto pierwszym stwierdzeniem pokrzywdzonej było, że nie pamięta okoliczności zdarzenia, co wywołało podejrzenie, że była pod wpływem środków psychoaktywnych, co nie znalazło potwierdzenia – po czym w zeznaniach pojawia się jednak opis stosunku, wskazujący na brak zgody pokrzywdzonej. Ponadto pokrzywdzona umawiając się z oskarżonym, zataiła ten fakt przed najbliższymi, a co więcej, drugiego dnia rano, twierdzenie to podtrzymywała, do czas, gdy dowiedziała się, że kłamstwo zostało ujawnione. Przy czym ujawnione w niecodziennych okolicznościach, przy zaangażowaniu Policji, która poszukiwała pokrzywdzonej od kilku godzin. Jeśli jeszcze ukrycie faktycznego powodu wyjścia z domu przed rodziną podyktowane mogło być tym, że pokrzywdzona nie chciała, by się o nią niepokojono- to podtrzymywanie tej wersji rano podczas rozmowy, gdy rodzina nie miała powodu do obaw w związku z nawiązaniem kontaktu, świadczy już jednoznacznie o chęci zachowaniu pozorów, dobrego obrazu przed członkami rodziny. Pokrzywdzona w tym celu świadomie posłużyła się kłamstwem, co nie może wpływać pozytywnie na ocenę jej wiarygodności. Zatem mamy do czynienia ze zmianą relacji co do warunków spotkania, powoływanie się na niepamięć, po czym przedstawienie okoliczności zdarzenia, posłużenie się kłamstwem w celu ochrony swojego wizerunku.
(…)

Wszystkie te okoliczności nie pozwalają uznać w ocenie Sądu zeznań pokrzywdzonej za w pełni wiarygodny i wystarczający dla dokonania jednoznacznych ustaleń obciążających oskarżonego dowód, gdyż w bardzo wysokim stopniu okoliczności wskazują na prawdopodobieństwo, że wobec ujawnienia prawdziwego powodu nieobecności w domu przed matką i siostrą, przy zaangażowaniu sił policyjnych z tego właśnie powodu, pokrzywdzona może mieć interes w przedstawieniu się w roli ofiary, także przed samą sobą (np. z poczucia wstydu). Dlatego dowód ten nie mógł stanowić dostatecznej przeciwwagi dla wersji przedstawionej przez oskarżonego, że stosunek, do którego doszło, miał charakter dobrowolnego, przy pełnym zaangażowaniu obu stron. Skutkowało to przyjęciem, że brak jest znamion czynu zabronionego i uniewinnieniem Jacka Różyckiego od popełnienia zarzucanego mu czynu.